Czesław Mroczek
Poseł na Sejm RP


Rzeczpospolita : Będziemy szli tropem Berczyńskiego

25 kwietnia 2017

 

Będziemy szli śladami Wacława Berczyńskiego w kontekście jego "wykańczania" caracali, będziemy rozmawiać z ludźmi w instytucjach, w których się pojawiał, będziemy ustalać, jaką drogą szedł i spróbujemy to opinii publicznej pokazać - zapewnił poseł PO Czesław Mroczek, były wiceminister obrony narodowej.


 

- Kontrakt na pluszowe misie to już drugi ciekawy kontrakt ministra Macierewicza, po bojowych długopisach wielofunkcyjnych - mówił Czesław Mroczek. Były wiceszef MON tłumaczył, że wojsko potrzebuje gadżetów promocyjnych, ale są to raczej wydawnictwa wojskowe, a nie maskotki.

Gość pytany był o sytuację, jaka nastąpiła po wyjeździe Wacława Berczyńskiego, związanego z afera wokół rezygnacji polskiego rządu z zakupem caracali od Francji (Berczyński mówił, że to on "wykończył" caracale - red.).

- Otrzymaliśmy mocny sygnał, oprócz oficjalnych tłumaczeń i MON, i całego rządu, że trwały jakieś tajne działania, które sam bohater tych działań nazwał "wykańczaniem" caracali. Wiemy już, że nie tylko o tym odpowiadał, ale podjął jakieś działania - mówił Mroczek.

Według Czesława Mroczka, były współpracownik szefa MON na podstawie specjalnego upoważnienia Antoniego Macierewicza miał dostęp do dokumentacji przetargowej i należy dokładnie przeanalizować działania, jakie podejmował były już szef podkomisji smoleńskiej.

- W niezwykle ważnej sprawie działa człowiek, który ma obywatelstwo USA, na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych, a w momencie, gdy jest poproszony o wyjaśnienia, bierze teczkę i wyjeżdża - mówił Mroczek.

Jak mówił poseł PO, ani na stanowisku szefa podkomisji smoleńskiej, ani roli człowieka, który miał "wykończyć" caracale, "Berczyński nie obsadził się sam". - W obu sprawach doprowadził do bulwersujących działań. W sprawie caracali muszą działać służby, to jest działanie poza wszelkimi standardami - uważa Mroczek.

Mroczek zgodził się z sugestią prowadzącej, że działanie wielu instytucji odpowiedzialnych za proces kontroli władzy wykonawczej jest słabsze niż kilka lat temu. - Komisja sejmowa obrony narodowej, a szczególnie senacka komisja obrony narodowej nie wypełnia swoich funkcji kontrolnych wobec administracji rządowej. Wszystkie trudne tematy pod obrady tej komisji wnosi opozycja, szczególnie PO, korzystając jeszcze z obowiązującego prawa, że mniejszość sejmowa może wnieść pod obrady określony temat i musi on być dyskutowany. Nie działa w sposób właściwy zwierzchnik sił zbrojnych, czyli prezydent, co wskazuje korespondencja z szefem MON - przypomniał Mroczek.

- W ramach tej komisji jej członkowie z PO, posiłkując się przepisami, podjęli decyzję o rozpoczęciu kontroli w MON, by ustalać i pokazywać fakty. Będziemy szli śladami Wacława Berczyńskiego w kontekście jego "wykańczania" caracali, będziemy rozmawiać z ludźmi w instytucjach, w których się pojawiał, będziemy ustalać, jaką droga szedł i spróbujemy to opinii publicznej pokazać - zapewnił Mroczek.

Poseł przypomniał, że w Polsce obowiązuje mało wykorzystane prawo komisji sejmowych do powoływania zespoły do skontrolowania admnistracji rządowej. - Wnieśliśmy do komisji obrony wniosek o skontrolowanie działań Berczyńskiego, który to wniosek większość z PiS odrzuciła. Jednak w ramach uprawnień poselskich zespół posłów z PO rozpocznie kontrolę tego procesu - oznajmił gość programu. - Z trudnościami, ograniczeniami, ale będziemy próbowali tę sytuację wyjaśniać.

Mroczek wspomniał również o tym, że zdaniem posłów opozycji niewłaściwie działa Najwyższa Izba Kontroli.

- Kilka miesięcy temu posłowie PO skierowali do NIK wniosek o skontrolowanie zakupu trzydziestu kilku limuzyn przez MON, fali odejść z wojska i faktu, że w MON osoby na kluczowych stanowiskach nie mają dostępu do informacji niejawnych. Izba nie podjęła takich działań - mówił Mroczek. - Tymczasem sprawa Wacława Berczyńskiego powinna zostać natychmiast przejęta przez prokuraturę, CBA i NIK.

Na sugestie prowadzącej, że te wszystkie problemy można poruszyć podczas debaty nad odwołaniem szefa MON, a bez niego opozycja byłaby smutniejsza, bo Macierewicz jest dla niej paliwem, gość programu odparł, że szkody wynikające z działań szefa MON są tak duże, że nikt nie może odczuwać z tego powodu satysfakcji, iż osłabia on rząd.

- Antoni Macierewicz nie jest nowym politykiem, którego trzeba odkrywać poprzez jego pracę w MON. Przynosił Polsce szkody już w wielu swoich wcześniejszych działaniach. Działaniami w  MON potwierdza, jakim jest szkodnikiem. jego odwołanie to wołanie o elementarny ratunek dla sił zbrojnych. Argumenty na poparcie naszego wniosku są miażdżące - uważa Mroczek. - Widać, że premier Szydło nie a żadnego wpływu na obsadzanie ministrów w swoim rządzie, to Jarosław Kaczyński obsadził Antoniego Macierewicza w roli dekonstruktora sił zbrojnych i widać, że nie ma woli do jego odwołania.

Poseł stwierdził, że szef MON ani w Polsce, ani na świecie nie jest powaznie traktowany, a Polska ze względu na stan światowego bezpieczeństwa nie może sobie na takiego ministra obrony pozwolić.